Psu na budę…
EWANGELIA (Łk 11,37-41)
Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. Na to rzekł Pan do niego: „Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste”.
„Czystość ciała.
Czystość rąk.
Czystość Pana Przedwiecznego.
A to wszystko psu na budę.
Bez miłości.”
Pisał ks. Jan Twardowski.
Miłość, czyni wszystko czystym.
Bo Bóg jest Miłością.
Obmywa i daje czyste serce.
A w nim, wszystko się zaczyna.